Dawno dawno temu opublikowałem wpis pod tytułem „Bibliotekarska Kronika Kryminalna”. Okazuje się że jest to temat powracający w świetle tego jak pokręcony jest nasz świat i jak różne „zainteresowania” miewają bracia i siostry bibliotekarze. Dlatego dziś, w jakże ciekawym czasie, publikuję kolejny odcinek! Materiał zbierałem od kilku miesięcy i tym razem są to nasze, Polskie perełki bibliotekarsko-kryminalne.
Przypomnijmy światu, że bibliotekarski światek przestępczy nie zaczął się kilka dni temu. Niestety jesteśmy tylko ludźmi i jak okazuje się mamy długie przestępcze tradycje…
Zacznijmy od głośnej swego czasu sprawy, którą media odtrąbiły wspaniałymi nagłówkami w stylu: Bibliotekarz Królem dopalaczy!
Michał J. z zawodu bibliotekarz pracujący w Lublinie okazał się poważnym graczem na rynku nielegalnych (i niebezpiecznych) substancji odurzających. Znaleziono u niego 13 kg różnego rodzaju świństw. Kolejny dowód na to, że za mało nam płacą i każdy myśli o tym żeby sobie dorobić. Niektórzy mają na to dość głupie i niebezpieczne pomysły…
***
Kolejna sprawa pokrewna z lubelską: Skandal! Bibliotekarz z Krakowa kradł książki, a w domu miał DOPALACZE
Nasz kolega z branży okazał się złodziejem książek i posiadaczem legendarnego już „Tajfuna”. Mnie osobiście zachwyciła literackość komunikatu policji: „Policjanci przeszukali jego służbowy pokój, gdzie odnaleziono kilka spośród skradzionych książek, ale prawdziwą biblioteczkę utworzoną z pochodzących z przestępstwa tomów odkryto w trakcie przeszukanie jago domu, gdzie znajdowało się ich niemal 250 ksiąg. Prócz książek policjanci odnaleźli też marihuanę oraz ponad dopalacza o nazwie „Tajfun”.
Swoją drogą to co nas tak ciągnie do dopalaczy? Może chodzi o wspomaganie czytania w ciągu długich godzin nocnych? Ja bym jednak stawiał na chroniczną konieczność dorabiania na boku…
***
Kolejna sprawa nie jest może stricte kryminalna, ale czyn nosi znamiona przestępstwa… Nie wiem czy pamiętacie historię o tym jak bibliotekarka poszalała w mediach społecznościowych i pisząc ze służbowego konta na FB (zakładam że nieświadomie) wygłaszała ksenofobiczne teksty.
Sprawa zakończyła się tym, że bibliotekarka straciła pracę, a prokuratura umorzyła śledztwo. Niemniej w mediach było głośno i bibliotekarze zgarnęli trochę medialnego hejtu.
***
„Bibliotekarz – psychopata z zagłębia” – to tylko jeden z wielu barwnych nagłówków dotyczących kolejnego bibliotekarza, który popełnił zbrodnię. Tym razem nasz kolega Łukasz W. spod Będzina „chciał być jak Breivik” i zaatakował na przystanku dwie osoby za pomocą młotka. Potem sam zgłosił się na policję. Jego ofiary przeżyły, jemu grozi 25 lat za kratkami.
***
Stara sprawa, ale warta uwiecznienia w tym zbiorczym materiale. W skrócie jak donosi Fakt: „Młoda, atrakcyjna bibliotekarka gorszyła nastoletnich uczniów! Siadała im na kolanach, wysyłała im nieobyczajne sms-y a nawet całowała się z nimi. Sprawa wyszła na jaw, gdy jeden z piętnastoletnich chłopców pochwalił się pocałunkami z dorosłą kobietą w internecie. Sprawą zajęła się prokuratura, która postawiła zarzuty bibliotekarce. Kobieta może trafić na 12 lat do więzienia.”
Co by nie powiedzieć, stąd właśnie biorą się medialne fetysze na seksowne bibliotekarki (albo w drugą stronę, to Katarzyna P. za bardzo uwierzyła w ten kulturowy motyw… i jak widać skończyło się to dla niej źle)
***
Na wschodzie także bywa niebezpiecznie. Jak donoszą podlaskie media 57-letnia Wicedyrektorka Książnicy Podlaskiej Ewa K. zamordowała swoją 91-letnią matkę. Miała udusić ją paskiem… Jak dowiadujemy się z innych medialnych doniesień nie odpowie ona za zbrodnię, ponieważ uznana została za niepoczytalną. Pytanie czy w takim wypadku nadal zatrudniona jest w Książnicy?
***
I na koniec najnowsza, najświeższa sprawa, o której rozpisują się wszystkie możliwe media: Trwa policyjne polowanie na Kajetana Poznańskiego, który oskarżony jest o zamordowanie nauczycielki języka włoskiego. Poziom brutalności i okoliczności towarzyszące zbrodni są tak niecodzienne, że tym bardziej media lubują się w podkreślaniu, iż jest (był) on bibliotekarzem na warszawskiej Woli. Przez dłuższy czas strona internetowa biblioteki była tak oblężona przez ciekawskich internautów, że zwyczajnie przestała działać.
Na dzień dzisiejszy mężczyzna jest nadal poszukiwany, także jeśli zawita do waszej biblioteki w poszukiwaniu kryjówki w znajomej przestrzeni radzimy natychmiast powiadomić odpowiednie służby… serio.